Zaraz wracam
Zaraz wracam.... Powiedziałam ja po kolejnym trzęsieniu w moim życiu, niektórzy są poprostu nie reformowalni. A może to nie ja, może to przeznaczenie albo jakiś żart losu. Obiecuję sobie ze za każdym razem jak świat mi się wali, że wezmę się w garść. Tak też robię, po czym 5 minut później wpadam z deszczu pod rynne. Jak inni stali po rozum ja chyba musiałam się obrzerac gdzieś na chmurze albo dlubalam w nosie bo to przecież nie możliwe żeby trzy razy trafić kula w ten sam płot.
Ponoć jestem z tych wrażliwych, ja uważam że poprostu jestem człowiekiem który posiada jakąś doze empatii , której teraz jest dość spory deficyt wokół mnie. Ale jak do świętej Anielki daje rade przyciągać tych którzy serca nie mają... No normalnie jakaś magia. Będzie sto Panów stało sobie w rzędzie i ten którego ja wybiorę będzie na bank despotycznym cyborgiem. Dar? Może, tylko jeszcze nie wiem co z nim zrobić. W życiu raczej się to nie przydaje bo taki osobnik jest upierdliwy jak wrzod na tylnej części ciała. To może ja to muszę przebić na coś innego , no nie wiem otworzyć firmę i pomagać innym kobieta jak nie wpaść jak śliwka w kompot z robotem bez serca. Hmm...